Drugie miejsce w konkursie Good Housekeeping Fiction Story Karen Brown

click fraud protection

Możemy zarabiać na linkach na tej stronie, ale zalecamy tylko produkty, które wróciliśmy. Po co nam ufać?

Ukryta polana staje się schronieniem dla podmiejskich matek szukających ucieczki od własnych tajemnic

nad stawem

Richard Foulser / Trunk Archive

W naszym sąsiedztwie znajduje się ścieżka spacerowa. Uważamy się za szczęściarzy, że mamy coś takiego, starannie wyłożoną czarną smołą, jak nasze podjazdy, przecinające Capes i Colonials i Saltboxy, przez nasz bezpieczny, malowniczy las, okrążając boisko szkoły podstawowej, łącząc jedną ulicę z drugą. Jest lato, kiedy odkrywamy, że ktoś zboczył ze ścieżki i jeden z nich prowadził na leśne wzgórze przez dziką jeżynę i paprocie. Nasze dzieci domagają się przygody nowej ścieżki. Podejrzewamy, że nastolatki, szukając swoich sekretnych miejsc do gromadzenia się, robią to, co pamiętamy, kiedy byliśmy w ich wieku, i wahamy się. Czulibyśmy się zobowiązani do położenia kresu temu i nikt nie chce być, jak mówi Jane Filley, „starszą panią Brunner z oddechem mothball i zepsutymi groźbami, „którzy gonili ją i jej przyjaciół z okolicznych lasów.

Maura Stahl jako pierwsza wypróbowała tę ścieżkę. Jej dzieci mają 3 i 5 lat - Sylvia i Max - a ona każe im zostawić rowery tam, gdzie rozbiega się ścieżka, który akurat jest podwórkiem Currysów, blisko łupkowego patio i starannie ułożonego żeliwa meble. Maura mocno bierze dłonie dzieci w swoje, mimo że Max protestuje, że może sam chodzić. Jest południe. Ciepło rozpuszcza się w chłodnym lesie. Maura pozwala Maxowi iść naprzód, ponieważ gdy tylko manewrują obok cierni jeżyny, odkrywają dobrze wydeptany brud, który prowadzi na wzgórze, omszony i plamisty od słońca. Ta brudna ścieżka wije się przez sadzonki i odcień pachnący sosną. Istnieją duże głazy, które wydają się spadać z nieistniejącej góry lub wyłaniają się z dna lasu jak coś z rdzenia ziemi, a ona pozwala dzieciom wspinać się po ich powierzchniach, pokazuje Maxowi, jak małym kamieniem może wytrawić swoje imię i imię swojej siostry śmiało na mieszkaniu Twarz.

Chodzą przez 10 minut, „nie więcej niż”, mówi nam. I właśnie wtedy, gdy myśli, że się odwróci, widzi przed sobą światło słoneczne i wkracza na polanę - płaskie słoneczne miejsce wypełnione trawą łąkową i stawem. Oczywiście nie wierzymy. "Jaki rodzaj staw? ”Pyta Jane Filley.

Maura uśmiecha się. „Słodka woda” - mówi nam. „Bardziej jak basen, zasilany przez ten piękny biegający strumyk”.

Otaczają nas Algonquian nazwy miejsc, które pierwsi osadnicy z lat siedemdziesiątych musieli zrozumieć - Mashamoquet, Susquetonscut, Quinnatisset; miejsce z rybami, miejsce z czerwonymi półkami, mała długa rzeka. Odtąd oznaczają one parki i kluby wiejskie oraz place handlowe. Idea rzeczywistego potoku i stawu wszystkich rzeczy nie powinna być dla nas zbyt trudna do zaakceptowania. I wciąż nie możemy w to uwierzyć, dopóki ktoś nie przyłapie Maury na ścieżce ze składanymi leżakami i płócienną torbą wypełnioną ręcznikami.

„Myślisz, że pozwala im pływać?” pytamy się nawzajem. „Czy nie ma pijawek? Węże Rzeczywista ryba? ”

Wkrótce inni odchodzą i widzą powracających, twarze dzieci opalone i pogodne. „Jest tak spokojnie”, głoszą. „Ptaki latają wokół. Dzieci pluskają się w strumyku i łapią żaby. Pływają na płyciznach ”.

Niektóre matki pływają same - woda lodowata i czysta. „Widać piaszczyste dno. Mała ryba Przynosimy obiad ”, mówią nam. "Rozmawiamy."

Badają lasy i znajdują resztki domu, kamienie węgielne wyskoczyły ze swoich miejsc przez mróz i wiosenną odwilż, mijając lisy, jelenie i niezdarnych myśliwych. Kiedyś obszar ten był otwartym polem, na długo przed hikorą i dębem, aby je wypełnić. Rodzina zaorała i posadziła wzgórza skalistej ziemi, w których siedzą nasze domy. Osadnicy mieli własne nazwy miejsc: Mount Misery, Bare Hill, Hell Hollow. Ktoś wspomina o badaniu witryny, ale ten pomysł szybko odrzuca się. Słyszeliśmy o rodzinnych grobach i legendach o duchach od nastolatków, którzy szukają ich w Halloween: grób 2-letnia dziewczynka, która zmarła na błonicę, której zrozpaczona matka uratowała jabłko, które zjadła, które trzymało jej mały ząb odciski; lasy nawiedzane przez krzyki indiańskiej kobiety zamordowanej przez brytyjskich żołnierzy. Nie chcemy wiedzieć zbyt wiele.

Teraz o każdej porze dnia kobiety wędrują po leśnej ścieżce. Ci z dziećmi, którzy drzemią, ci, którzy planują wizyty u dentysty i lekcje muzyki, wlekają się wcześnie, dzieci są wściekłe i płaczą. Nie martwimy się, że Currys zobaczy kobiety i dzieci przechodzące przez podwórko, idące ścieżką przez trawę. Syn Currysa, Michael, jest w wieku studenckim, gdzieś w Europie, ktoś słyszał. Zarówno Walt, jak i Kate Curry pracują w Hartford - Walt w ubezpieczeniach, Kate jako adwokat. Gdyby była w domu, z pewnością by nas zauważyła, płucząc naczynia w zlewie kuchennym. Ich dom jest kolonialny, jeden z pierwszych wybudowanych w okolicy. Do patio prowadzą francuskie drzwi, a Jane Filley przysięga, że ​​pewnego dnia zobaczyła Kate w fartuchu i żółtych plastikowych rękawiczkach i paląca papierosa. Drzwi były pęknięte, a dym wydostawał się cienką białą chmurą. „Czułam to” - mówi Jane. „Wyglądała tak, jak kiedyś moja matka, stojąc tam”.

Wszyscy wiemy, co ma na myśli - nasze matki z lakierami do włosów i L'Air du Temps, z odważnymi sukienkami z nadrukiem, wszyscy wtedy sięgając do kieszeni płaszcza po papierosy, gdy tylko wyszli z kościoła - kościół był jedynym miejscem, w którym nie mogli palić. Nie wiemy, dlaczego Kate Curry jest w domu w ciągu dnia. Oczekujemy, że ona pojawi się teraz, aby zamówić nas poza swoją posiadłość i rozważamy konieczność podjęcia innej drogi, ale tylko na krótko.

Kiedy Kate się ujawnia, nie jest tak, jak się spodziewamy. Jest środowe popołudnie. Większość z nas planuje kolację - rozmrażanie mięsa, warzywa już pokrojone i umieszczone w Tupperware, więc zostajemy. Dzieci robią fort, ręczniki przykryte patykami. Budują go na piaszczystym brzegu i bawią się w dom, udając, że gotują przy ogniu dla swoich wyobrażonych rodzin. Maura pamiętała spray na robaki, więc zostajemy, siedząc nad stawem i obserwując, jak stridersi wody jeżdżą po powierzchni, gdzie jest nieruchomo i głęboko.

Wracając, zawsze czujemy to, co nazywamy smutkiem na koniec dnia. Ciężar, który pojawia się wraz z latem. Przypomina nam się lato naszej młodości - chłodny poranek trawnik, wschodzące słońce i bryza poruszająca zasłony w naszych sypialniach. Nasi ojcowie wstali i poszli do pracy. Nasze matki rozmawiają przez telefon z matkami, podlewają cynie lub z roztargnieniem mieszają kawę, brzęk łyżek w filiżankach to dźwięk, który teraz sami wydajemy. Cały dzień przed nami, luksus, który odczuwamy za każdym razem, gdy kroczymy ścieżką do stawu, i który wyczerpuje się wraz z końcem dnia. Lato wydawało się nam nieskończone jako dzieci, ale jako dorośli wiemy inaczej. W tym nastroju schodzimy i wychodzimy z lasu, zataczając torby i ręczniki oraz różne zabawki, a dzieci śpiewają coś z telewizji. Wchodzimy na świeżo skoszoną trawę i spotykamy Kate Curry.

Nosi szorty i białą bluzkę bez rękawów. Włosy ma spięte w kucyk. Wokół jej oczu widać cienkie linie, które zauważamy na wszystkich oprócz nas. Macha i zaprasza nas wszystkich do środka. „Na przekąskę” - mówi. A potem przykucnęła przed naszymi dziećmi, tak jak ci każą, kiedy z nimi rozmawiasz, i mówi: „Chcesz przekąskę, prawda? Popsicle? Kubek z lodami? ”

Dziękujemy jej, ale błagamy. „Tak blisko kolacji” - mówimy.

Ale wie, że dzieci będą błagać i uniemożliwić ich odciągnięcie. Nie chodzi o to, że nie chcemy wchodzić do jej domu, ale o to, że nasze myśli skupiają się na powrocie do domu, na wzięciu naszego ciężaru niewypowiedziany smutek z powrotem do naszych pokrytych okruszkami lad i zwisających poduszek na kanapie, do książki, którą zostawiliśmy otwartą na naszym szafka nocna. Ale dzieci i Kate wygrywają i wszyscy przechodzimy przez francuskie drzwi do jej nieskazitelnej kuchni. Dzieciom pokazano legowisko i telewizor, gdzie mogą usiąść z lodami. Kelsey Simons prosi o miejsce na zmianę dziecka, a Kate pokazuje jej łazienkę, a potem miejsce, w którym po skończonej kąpieli można położyć mokrą pieluchę. Wydaje się, że wszyscy zapełniamy dom Kate. Rozkładamy się na stole w kuchni, a ona oferuje nam drinka - „Gin? Wódka? ”- i śmiejemy się, chociaż uważamy, że zrównoważy to uczucie końca dnia. A potem Maura wysiada, a jej szeroka twarz jest różowa od słońca: „Wezmę wszystko, co masz”.

Teraz zawsze kończymy dzień u Kate. Tratujemy w dół, a Kate czeka, a dzieci dostają swoje Popsicles lub precelki, a my dostajemy sosy z tarniny, wschodzącego słońca tequili lub Toma Collinsesa. Czasami siedzimy na dziedzińcu na jej rzadko używanych żeliwnych meblach lub na naszych składanych krzesłach, aluminiowe nogi wciąż pokryte są strumieniem piasku. Kate podaje nas wszystkich z tacy. Pyta nas o dzień i miejsce wakacji, co jest nieuniknionym naruszeniem naszej rutyny. Każdego lata każdy ma miejsce, do którego można się udać - w góry w New Hampshire, do Nantucket lub do domu na plaży w Point O'Woods. Nie wszyscy idziemy od razu, ale zaginione kobiety i dzieci są uznawane za karty miejsc przy stole. Kate pamięta, dokąd wszyscy zmierzają i kiedy.

„Jane jedzie do Frankonii” - mówi. Daje dzieciom balsam calaminowy do ukąszeń. Spryskuje Bactine i uderza ich małe ranne kolana. Ona jest naszą matką, naszą przyjaciółką, naszą dobroczyńcą. Doradza nam, w co się ubrać na służbowe obowiązki naszych mężów, do klubu na lunch z matkami naszych mężów. Z Kate mamy na sobie nasze pięcioletnie kostiumy kąpielowe, sprężyste; T-shirty poplamione galaretką, plwociny, brudne odciski dłoni. Ona zna kobiety, którymi się stajemy, kiedy zakładamy czarne sukienki z płaszcza, perły naszych babć. Nikt nie pyta Kate, dlaczego porzuciła pracę. Nie pytamy o jej syna, Michaela, przebywającego w Europie. Wyobrażamy sobie, jak wędruje po Alpach z plecakiem i studiuje florę. Wyobrażamy go sobie jako biologa, entomologa, kogoś, kto pewnego dnia będzie pracował na uniwersytecie. Są zdjęcia jego dziecka w okularach, piaskowatego chłopca z kościstymi rękami i nogami. Na podstawie tych obrazów możemy stworzyć dowolną przyszłość, jaką chcemy. Jego nieobecność jest czymś, co akceptujemy, podobnie jak naszych mężów. Dorosły syn Kate został po prostu pochłonięty przez ten sam świat, w którym mieszkają - miejsce bezdzietne, pełne pracy, lunchu, spotkań.

W końcu kobiety z okolicznych dzielnic związane z naszą ścieżką spacerową odkrywają staw, rozkładają swoje miejsca narzutami i ręcznikami. Pochodzą z Pudding Hill, Whittle Lane, Bennett's Hollow, nazwisk skradzionych przez deweloperów wczesnym założycielom miasta. Przynoszą pływaki dla dzieci. Przynoszą tratwę dwuosobową z wiosłami. Sadzą parasole i wyciągają kubki lemoniady z dużych termosów. Każdego dnia znajdziesz je u Kate - kobiet, o których nawet nie wiemy, siedzących na składanych krzesłach na miękkich łóżkach Kate trawa lub przewijające się dzieci, ich dzieci biegały po podjeździe Kate, czerpiąc z barwionej powierzchni kreda. Zawsze będzie przedstawiać się. Trzyma pieluchy i przekąski dla najmłodszych. W dni, w których pioruny grożą błyskawicami i deszczem, zawsze jesteśmy zagubieni, planując wycieczki do kina, do kręgielni lub Muzeum dla dzieci. Ale nikt nie zastanawia się nad Kate. Jane uważa, że ​​ma piękny dzień wolny od nas i od naszych hałaśliwych dzieci z ich żądaniami, kłótniami i bezspornymi potrzebami. Nigdy nie myślimy, żeby ją zaprosić.

Jest sierpień, kiedy światło słoneczne przez drzewa jest inne, woda stawu zmieniła się na głębszy kolor, odkrywamy tajemnicę Kate. Jest gotowa podzielić się tym z nami, nią małe hobby, a podczas gdy dzieci bawią się w jaskini, prowadzi nas z naszymi drinkami po schodach do piwnicy. Wyobrażamy sobie malowane półki na książki lub odrestaurowane antyczne krzesła. W zakamarkach piwnicy wyobrażamy sobie maszynę do szycia i dawne wzory, które szyliśmy w ekonomii domowej lub na dziedzińcu brokatowej tapicerki. Ściskamy drewnianą szynę i ostrożnie stąpamy. Jest przyćmiony i pachnie, podobnie jak nasze piwnice, pleśnią, wilgocią i mydłem do prania. Jane Filley mówi: „Gdzie jest światło?” i potyka się, szukając sznurka do wyciągnięcia żarówki, ale Kate mówi, żeby poczekać w ciemności naciska gdzieś przed nami przełącznik, a pokój się rozświetla, przepastna przestrzeń urządzona, niewytłumaczalnie, dla Boże Narodzenie.

Wciągnęła strzępy fałszywych zieleni wypełnionych maleńkimi białymi światłami wzdłuż sufitu, przewleczonymi między odsłoniętymi rurami. Są imitacje jodły Frasera pokryte kulkami, wstążkami i świecidełkami, a także te mechaniczne lalki ubrane w wiktoriański strój, których usta otwierają się i zamykają na muzykę, której nie słyszymy. Są fałszywe jelenie, które pochylają głowy, aby jeść i podnoszą je, aby słuchać drapieżników, miniaturowego miasteczka zbudowanego na dużej platformie zadaszonej z puszystym odśnieżaniem - kościoły, sklepy i domy, lustrzany staw ze łyżwiarzami, pociąg wirujący mechanicznie wokół obwód. Są ozdoby, które później przypuszcza Jane, muszą być wynikiem lat kolekcjonowania - dziadki do orzechów, anioły z trąbami, szklane owoce pokryte brokatem. Ooooch i aaaah, wydajemy oczekiwane dźwięki. Nie rozumiemy. Czy to dla dzieci? Co to jest?

Maura rozszerza oczy i jest pierwszą wymówką, aby odejść. Wyjaśnia, że ​​wciąż ma pieczeń. Jest na schodach, zanim ktokolwiek ją powstrzyma. Jane nieustannie opowiada o tym, że Święta Bożego Narodzenia są jej ulubionymi wakacjami i że w jej sąsiedztwie był jeden dom, który naprawdę to zrobił; wiemy, że jej gadanie odbywa się jako życzliwość dla wypełnienia ciszy. Reszta z nas pokazuje chodzenie i palcowanie ozdób, komentując ich wyjątkowość. Jeden z nas potyka się o przedłużacz, a napój rozlewa jego jasne, tropikalne kolory na dziewiczy śnieg w wiosce. Wszyscy patrzymy, jak twarz Kate traci miękkość, sztywnieje ze strachu. „Och, nie martw się tym” - mówi nam. Śmieje się i macha ręką na rozpryskane zaspy, ale nikt nie jest przekonany.

Stajemy w małej grupie przy schodach. „To jest cudowne” - mówimy. „To takie kreatywne”.

„To nie jest normalne, aby mieć święta w piwnicy”, mówi później Maura. Podejrzewamy, że Kate musiała znaleźć sposób na przekazanie energii procesowej. Widzimy, jak samochód męża wjeżdża na podjazd późną nocą i wyobrażamy sobie, jak czeka cały wieczór na powrót, przyklejając plastikowe kolędy przed miniaturowym, pokrytym śniegiem domem.

Ci z nas, którzy mają własne tajemnice, po cichu usprawiedliwiają hobby Kate, czują się prawie zdradzieckie wobec naszych reakcji, kiedy dzieli się nimi z nami. Mimo to piwnica, która jest zawsze Bożym Narodzeniem, rzuca wszystko w dziwną ulgę. Nic nie jest takie, jak się kiedyś wydawało. Trujący bluszcz Sylvia Stahl zasługuje teraz na wycieczkę do pediatry. Trzyletni Michael Rassmussen zaginął, podczas gdy my bawimy się na brzegu stawu, rozmawiając o naszych starych chłopakach. Szukamy szalonych 10 minut, aż znajdzie się na potoku, udając, że łapie rybę kijem i sznurkiem. Jesteśmy zmęczeni pod koniec dnia, bardziej zmęczeni niż kiedykolwiek wcześniej. Prace domowe nie są zrobione; pranie gromadzi się. Ciemna pleśń wyrasta w pęknięciach kabiny prysznicowej. Wszystko, czego potrzebujemy, to nasze kostiumy kąpielowe, wyprane co noc w zlewie. To uzależnienie, mgiełka, jarzębaty cień liści, dźwięk potoku. Mamy nadzieję na indyjskie lato.

A potem sierpień się skończył, początek szkolnych krosien, a my wspinamy się ścieżką z ciężkim strachem. „Liście nie mogą się zmieniać?” ktoś się zastanawia. Ważki zniknęły. Pole jest wypełnione kwiatami późnego lata. Dzieci wiedzą. Wbijają się w piasek. Proszą o swetry. Kucają się u naszych stóp i słuchają, jak rozmawiamy o szkolnych zakupach, wyprzedażach i możliwościach wolontariatu.

Pewnego dnia siedzimy w naszym kręgu, gdy pojawia się mąż Maury, jego skórzane podeszwy spłaszczają suszącą się trawę, a koszula w koszuli biała jak flaga sygnalizacyjna. Głowy obracają się i odchylają do tyłu, nasze twarze bez wpływu, przygotowane na to, co może się stać dalej. Podejrzewamy atak serca, udar mózgu, wypadek samochodowy. A potem, w miarę upływu czasu - rozwiązanie pracy, bankructwo, wykluczenie. Wszystko to strata, przed którą się stalmy, żadna z tych rzeczy nie ma większego sensu tutaj, nad stawem, z bulgoczącym strumykiem i wiatrem w liściach. Sylvia podskakuje. "Tatuś!" ona płacze.

Zdajemy sobie sprawę, że jest piątek, początek weekendu Święta Pracy, biura zamykają się wcześnie. Wszyscy powinniśmy być w domu, planując nasze ostatnie gotowanie. Podchodzi mąż Maury, skanując okolicę. Maura wstaje z krzesła, by się z nim spotkać, i słyszymy jego głos, którego ton niepokoi. "To gdzie przyprowadzasz dzieci? ”

Nagle widzimy zdeptaną trawę, porozrzucane zabawki i papierowe kubki. Instynktownie przykrywamy wyciągnięte ubranie, ugryzione przez robaki nogi; wygładź nasze niesforne włosy zaniedbanymi korzeniami. Jak to może być prawie upadek? Cykady zwijają się i giną, a cisza jest czymś, czego nikt nie może znieść. Tęsknimy za ich szumem, zdradą dźwięku. Mąż Mauri podchodzi do stawu i patrzy w dół. Jego odbicie faluje na matowej powierzchni. „Wiesz, że może tu spływać nawóz” - mówi. „Zanieczyszczenia”. Uważa, że ​​pobierze próbkę i prześle ją do EPA w celu analizy.

Po drodze uczucie końca nas przytłacza. Dom Kate jest cichy i nigdzie jej nie ma. Dzieci stukają w drzwi francuskie, dopóki ich nie zamówimy. Nie wiemy, co z tego zrobić, kim jesteśmy, ani jaki był pożytek z tego wszystkiego.

Lato zanika. Jane Filley dostaje pracę w niepełnym wymiarze godzin, podczas gdy jej dzieci są w szkole. Jest urzędniczką w ratuszu, nosi zestawy swetrów i opowiada o mieszczanach, którzy przychodzą po pozwolenia i warianty. Maura zostaje zatrzymana podczas jazdy Maxa na trening piłkarski. „Kieliszek wina” - nalega. „To wszystko, co miałem”. Jeden lub dwóch z nas zgłosiło się do sklepu więziennego, w którym sprzedawane są ręcznie rzeźbione przez więźniów przedmioty: wieszaki na ręczniki, zwieńczenia, słupki łóżka. Stajemy się mamusiami w domach i pieczemy dla szkół zbierających fundusze. Ostrożnie planujemy posiłki, składamy podkoszulki naszych mężów i umieszczamy je w szufladzie tak, jak lubią.

Kiedy Kate i Walt Curry się rozwodzą, dowiadujemy się, że syna Kate w końcu nie było w Europie, badając owady pod kątem pracy naukowej. Zmarł przed grudniem na nieujawnioną chorobę. Mówimy sobie, że nie mogliśmy wiedzieć. Zgadzamy się, że nie było nic, co moglibyśmy zrobić, ale każdy z nas ma powiew wątpliwości, mrowienie skrzydeł. Wczesną zimą widzimy znak Pośrednika przed domem Currysów i obserwujemy, jak dom został opróżniony. Widzimy demontaż piwnicy przez okna naszego salonu - wiecznie zielone łupy, odłamki kolorowego szkła, metalowe łuki, biały sztuczny śnieg - wszystko ustawione w koszu na śmieci przy krawężniku.

Pierwsi osadnicy chowali swoje dzieci na cmentarzach rodzinnych. Ale 2-letnia dziewczynka, która stała się częścią lokalnej legendy, miała samotny grób oddzielony od rodzeństwa, umieszczony na wzniesieniu widocznym z okna drugiego piętra domu. Tutaj zatrzymałaby się jej matka z rękami ciężkimi do prania lub drewna na opał, z innym dzieckiem na biodrze, a potem przeszedł do pieczenia chleba, do sadzenia jej ogrodu, do wymagań domu, który przynosi zapomnienie. Ktoś widzi Kate Curry w supermarkecie Shaw, jej włosy ufarbowane są na nowy kolor. Dostała ofertę w firmie w Nowym Jorku lub Bostonie. Zimę spędza w willi przyjaciela w Tortoli. Niektórzy z nas nadal idą samotnie tajną ścieżką przez las. Widzimy drzewa rozchodzące się jak płomień, staw pokryty lodem. Patrzymy, jak mgła osiada między nagimi, czarnymi gałęziami i spada śnieg, jego zasłaniający koc. Pragniemy słońca we włosach, głosów dzieci, wysokich i szczęśliwych. Zrozumieliśmy jednak, że każdy dzień wypełniony pracą naszego życia jest własną pociechą.

Karen Brown mieszka w Tampa, Floryda. Zwycięzca O. Nagroda Henry'ego w 2006 roku, obecnie pisze powieść.

instagram viewer