Biblioteki jako młoda mama sprawiły, że nowe macierzyństwo stało się mniej samotne

click fraud protection

Możemy zarabiać prowizję za linki na tej stronie, ale zalecamy tylko produkty, które zwracamy. Dlaczego nam zaufać?

logo klubu książki gh
Odkryj więcej naszych ulubionych autorów i książek autorstwa dołączenie do Klubu Książki GH.

O czym myślisz, gdy widzisz słowo „biblioteka”? Książki, najprawdopodobniej półka za półką wspaniałe książki, do wypożyczenia. Uprzejmy bibliotekarz, który przyciszonym głosem pomoże ci w twoich zapytaniach. Ludzie pracujący przy komputerach, delikatne uderzenie pieczątki biblioteki. W ten sposób postrzegałem biblioteki jako ciche, magiczne miejsce, w którym pożyczałem książki, a potem wychodziłem, gdy już dokonałem wyboru. Ale wszystko to zmieniło się siedem lat temu, kiedy urodziłam pierwsze dziecko.

Byłam zachwycona, gdy odkryłam, że jestem w ciąży i wyobraziłam sobie wszystkie fajne rzeczy, które będę robić w Londynie z moim noworodkiem: Odwiedzałem muzea i galerie sztuki, moje dziecko spało spokojnie w chuście i spotykałem się z przyjaciółmi z pracy na długie lunche w Soho. Nie zamierzałam być jedną z tych nowych mam, które cały dzień siedziały na kanapie w piżamie. Zamierzałam dalej prowadzić zabawne, pracowite życie, które zawsze kochałam, tylko z dzieckiem.

Najwyraźniej nie miałem pojęcia.

Rzeczywistość uderzyła mocno, gdy pojawiło się moje dziecko.

Kiedy urodziło się moje dziecko, rzeczywistość zaskoczyła mnie dość szybko. Walczyłam z karmieniem piersią, a moja kolka córka krzyczała godzinami za każdym razem, gdy próbowaliśmy ją ułożyć na drzemkę. Mój mąż wrócił do pracy, gdy miała tydzień, a ja znalazłam się uwięziona w domu, sparaliżowana strachem na myśl o samodzielnym zabraniu dziecka. A jeśli zgłodnieje, a ja będę musiała walczyć, żeby ją nakarmić publicznie? A co, gdybyśmy poszli do restauracji, a ona zaczęła płakać i denerwować wszystkich płacących klientów? Moje marzenia o wędrówce po Londynie szybko rozpłynęły się w mgle brudnych pieluch i telewizji w ciągu dnia.

Powiązana historia

Walka poporodowa, o której nikt nie mówi

Aż pewnego dnia, patrząc na zegar odliczający godziny do powrotu mojego męża do domu, zdecydowałam, że muszę przezwyciężyć ten strach i zabrać ją na własną rękę. Wrzuciłem wszystko do torby (zadanie, które brzmi szybko, ale zajęło wiele godzin), wsadziłem córkę do wózka i wyszedłem z domu. Szliśmy drogą, aż dotarliśmy do mojej lokalnej głównej ulicy i wtedy zobaczyłem bibliotekę.

Biblioteka zaoferowała nam miejsce do przynależności.

W tej chwili mieszkaliśmy w sąsiedztwie zaledwie kilka miesięcy, a ja jeszcze nie byłam w bibliotece. Z przodu ma duże okna sięgające od podłogi do sufitu, przez które widziałem wyraźnie, co było Pokój dziecięcy, rodzice i opiekunowie siedzą na krzesłach i na podłodze, dzieci bawią się książkami i zabawki. Pamiętam, jak zatrzymałem się przed oknem, chciałem wejść, ale bałem się, że moja córka zacznie krzyczeć i zostaniemy poproszeni o wyjście. Wziąłem głęboki oddech i wszedłem.

Jak pokazało nam ostatnie 18 miesięcy, biblioteki są tak samo ważne jak zawsze

Wkrótce stało się jasne, że rozpocznie się sesja rymowanki. Poczułem się trochę skrępowany będąc tam z noworodkiem, który nie był w stanie podnieść własnej głowy, nie mówiąc już o śpiewaniu „Koła w autobusie”, ale potem wpadła mi w oko kolejna mama z dzieckiem, która uśmiechnęła się do mnie i usiadłam przy plecy. Przez następne 20 minut moje dziecko wiło się w moich ramionach, podczas gdy małe dzieci krzyczały bezdźwięcznie słowa do rymowanek, tak szczęśliwy, jakbym był w pierwszym rzędzie na koncercie w Royal Albert Hall. W pewnym momencie moja córka krzyknęła głośno, ale nikt nawet nie podniósł wzroku. Maluch przechadzał się po pokoju, ściągając książki z półek jak oszalały klient w Czarny Piątek, ale bibliotekarka, niewzruszona, kontynuowała swój entuzjastyczny śpiew. Po zakończeniu sesji większość rodziców została, nadrabiając plotki z przyjaciółmi, podczas gdy dzieci bawiły się lub przeglądały książeczki z obrazkami. A moja córka, która do tej pory wydawała się postrzegać sen jako jakąś formę tortury, radośnie odpłynęła w moich ramionach.

Daty biblioteczne przywróciły mi życie towarzyskie.

Od tego czasu biblioteki stały się moim kołem ratunkowym. Swoją rosnącą pewność siebie jako nowej mamy mierzyłam rosnącą odległością, jaką pokonywałam z mojego domu do różnych bibliotek. Stałam się koneserem sesji rymowanki, chodząc przez godzinę do konkretnej biblioteki, ponieważ kobiety, które ją prowadziły, były szczególnie genialne. Zaczęłam umawiać się na „biblioteczne randki” z innymi spotkanymi tam mamami. A moja córka stała się entuzjastyczną uczestniczką sesji, klaszcząc w oczekiwaniu za każdym razem, gdy przechodziliśmy przez drzwi.

Im więcej czasu spędzałam zwiedzając moją lokalną bibliotekę, tym bardziej zaczęłam widzieć te same twarze, i to nie tylko w Pokoju Dziecięcym. Był tam starszy mężczyzna, który najczęściej przychodził czytać gazetę na swoim ulubionym miejscu z przodu. Nastolatka, która opuszczała szkołę, żeby spędzać czas na telefonie, gdy padało. Mężczyzna w garniturze, który przyszedł użyć komputerów do poszukiwania pracy. Cała społeczność ludzi, którzy tak jak ja korzystali z biblioteki z powodów wykraczających poza zwykłe wypożyczanie książek.

Biblioteki świadczą kluczowe usługi dla naszych społeczności.

W tym czasie po raz pierwszy wpadłem na pomysł mojej powieści, Biblioteka ostatniej szansy, o bibliotece zagrożonej zamknięciem i ekscentrycznej grupie mecenasów, którzy walczą o jej uratowanie. Chciałem pokazać, jak ważne są biblioteki dla społeczności i różnego rodzaju ludzi, którzy przychodzą nie tylko dlatego, że biblioteka im się podoba, ale dlatego, że jej potrzebują. W Wielkiej Brytanii biblioteki są zagrożone, a w ciągu ostatniej dekady zamknięto ich ponad 800. A w Stanach Zjednoczonych pandemia przyniosła ogromne wyzwania finansowe dla bibliotek, z których wiele już borykało się z cięciami kadrowymi i ograniczonymi budżetami.

Jednak, jak pokazało nam ostatnie 18 miesięcy, biblioteki są tak samo ważne jak zawsze. Mimo że wielu z nich musiało fizycznie zamykać drzwi podczas pandemii, nigdy nie powstrzymało to bibliotekarzy niestrudzenie pracujących na rzecz lokalnych społeczności. Usługi szybko przeniosły się do sieci, oferując wszystko, od wirtualnych sesji rymowanki po czytanie na głos, a nawet lekcje gotowania.

Berkley

Biblioteka ostatniej szansy

amazonka.pl
$16.00

13,99 USD (13% zniżki)

KUPUJ TERAZ

Wiele bibliotek rozszerzyło zasięg swojego sygnału Wi-Fi, a ich parkingi były przepełnione rodzinami korzystającymi z Internetu na lekcjach w szkole, pracy z zoomami lub wirtualnymi spotkaniami. I nawet pomimo fizycznego dystansu, pracownicy bibliotek nadal robili wszystko, aby pomóc najbardziej potrzebującym. Słyszałem o pewnej bibliotekarce, która codziennie dzwoniła do samotnej 102-letniej pani, aby ją sprawdzić, i kiedy kobieta wspomniała o konkretnej książce pamiętała z dzieciństwa, że ​​bibliotekarz odszukał książkę i nagrał ją głosową, aby staruszka mogła wysłuchać historii ponownie.

Naprawdę nie wiem, co bym zrobiła, gdybym nie mogła odwiedzić biblioteki, kiedy urodziła się moja córka. I tak w Biblioteka ostatniej szansy Chciałem uczcić biblioteki jako serce naszych społeczności i miejsca, o które warto walczyć.

książka Freyi Sampson, Biblioteka ostatniej szansy, zadebiutował 31 sierpnia i jest już dostępny w Twojej ulubionej księgarni. Ten esej jest częścią serii podkreślającej Klub Książki Dobrego Gospodarstwa — możesz dołączyć do rozmowy i sprawdź więcej naszych ulubionych rekomendacji książek tutaj.

Freya SampsonAutorFreya Sampson jest autorką i producentem telewizyjnym.

Ta treść jest tworzona i utrzymywana przez stronę trzecią i importowana na tę stronę, aby pomóc użytkownikom podać ich adresy e-mail. Możesz znaleźć więcej informacji na temat tej i podobnych treści na piano.io.

instagram viewer